19 kwietnia 2016

Wizyta w Zamku Książ cz2.

Z parkingu do Zamku Książ prowadzi nas śliczny park. Jeszcze piękniej będzie tu latem, gdy wszystkie drzewa będą zielone i rododendrony zakwitną..

 
Zwiedzanie Zamku Książ zaczynamy od 3 piętra, niedostępnego dla "zwykłych" turystów.
Pierwsze co widzimy, to wyremontowany korytarz i pierwszą z sal.
Tu znajdują się zdjęcia księżnej Daisy, angielskiej arystokratki, która w sumie nazywała się  Maria Teresa Oliwia, Księżna Pszczyńska von Hochberg. :) Tak na prawdę dużo informacji o zamku pochodzi z Jej zapisków w pamiętnikach.
I od tego zwiedzanie się zaczyna.

Kolejne pomieszczenia są odnowione i wraz z panią przewodnik zaczynamy spacery po kolejnych salonach:



Salon zielony.

Sala Maksymiliana, najbardziej wystawna z sal.
Mega przepych.

Salon biały.

Salon chiński. 

Dalej korytarzami przechodzimy do podziemii zamku.
Najpierw oglądamy śliczny dziedziniec, ze studnią i miejscem do wypicia np. popołudniowej herbatki ;) 
Na jednej ze ścian (na zdjęciu na dole) są herby rodów przebywających na Zamku Książ.
Nie dało się przez okienka zrobić zdjęcia całej ściany, więc musiałam to podzielić na pół ;)



Następnie wychodzimy z tyłu zamku i kierujemy się na tarasy zamkowe i dalej w dół, do podziemi.


Są i podziemia.
Na razie tylko tyle zostało udostępnionych turystom. Reszta jest częściowo zasypana, w ogóle nie należąca do Zamku Książ, przewodnik mówiła, że starają się o odzyskanie ich na własność i udostępnienie turystom.



Podziemi jest bardzo malutko, dosłownie całe wypełnia nasza 20 os. grupka. No dobra, spodziewałam się czegoś niczym Osówka :D, albo coś mniejszego...ale równie ciekawego.
A tu tylko parę obrazków, historia (krótka na szczęście) sztolni podziemnych "Riese". I parę eksponatów broni. Reszta to..gołe mury ;)

Wchodzimy, szybkie oglądanie i wychodzimy ponownie na tarasy zamkowe.


I tu w sumie kończy się nasza wycieczka.
Z przewodnikiem.
Kto ma ochotę, z całej grupy, zostaje na tarasach, kto chce samodzielnie zwiedzić jeszcze Zamek Książ, wraca do środka.
Planujemy jeszcze zajrzeć na drugie piętro, gdzie nie zaszliśmy z przewodnikiem, więc spacerkiem po pięknych tarasach maszerujemy do zamku.



Pomiędzy zwiedzaniem zamku a stadniną, idziemy do pobliskiej małej restauracyjki na przekąskę.
Zamawiam gofra z bitą śmietaną, polewą i owocami.
Jak szaleć to szaleć!
Niestety, jak tylko go przynieśli, szybko żałuję swojego zamówienia..
Gofr zimny, spieczony (heloł! jak można zjarać gofra?!) ze sztuczną bitą śmietaną, kilkoma kawałkami ananasa i jedną pseudo truskawką (o tej porze roku toto koło truskawki nie stało).
Mąż dostał żurek w sumie dobry, choć ja tam węszę podstęp po moim gofrze ;)
Na koniec babka do nas, że nie można zapłacić kartą, trzeba było to zgłosić przed zamówieniem.
Ale mąż poszedł pogadał, załatwił i normalnie mogliśmy zapłacić za zamówienie kartą.
Ehh. Brak słów. 
 
Z pełnymi brzuszkami postanawiamy się zabrać za "zwiedzanie" Stada Książ.
Z zamku spacerkiem przez park, ale w drugą stronę niż do samochodu na parking :) 


 Na pierwszy ogień idzie powozownia.


Później już stajnie :) i koniki, które chętnie wcinały sianko, ale tylko niektóre odważyłam się pogłaskać :) takie toto duże!



Za stajniami piękne ogromne wybiegi i .. konie.


Niektóre nawet chętnie pozowały do zdjęć! podchodziły do nas i stały spokojnie, dając się obfotografować!



Na koniec jeszcze spacer ponownie po parku i taras widokowy.
Stąd mamy widok na prawie cały zamek i na .. romantyczne ruiny :)



Spod Zamku Książ wyjeżdżamy 15:30 i kierujemy się w stronę Starej Kopalni. 
Ale o tym w kolejnym poście :)

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz

Cieszymy się, że do nas zaglądacie!!
Prosimy, zostawcie po sobie ślad w postaci komentarza!