10 maja 2019

Muzeum Zamkowe Pszczyna, maj 2019

Tak, dobrze czytacie. Klara zaliczyła w swoim życiu pierwsze zwiedzanie.
Nie dość, że zamek, to jeszcze muzeum hihi.

No więc tak - zamek znajduje się w Pszczynie.
W pięknym parku.
Blisko mojej rodzinnej miejscowości.
To tu przyjeżdżałam z rodzicami na wycieczki.

Klara zwiedziła zamek na rękach taty i czasem mamy.
Już na dole przy wejściu musieliśmy określić kto będzie nosił. Wtedy dana osoba nie zakłada "kapci" ochronnych na nogi (mega orła można w nich wywinąć).
Mieliśmy mieć nosidełko dla Klary, ale tuż przed wyjazdem czytaliśmy w internetach, że obiekt jest przystosowany do niepełnosprawnych. Więc byliśmy pewni, że i z naszym cameleonem wejdziemy. Koniec końców nie wypożyczałam nosidełka.
Klara na szczęście była lekka :) a i zwiedzania nie ma jakoś mega dużo.

Oczywiście umówmy się, nie jest to takie zwiedzanie, gdzie ogląda się szczegóły, dyskutuje się o tym, co się widzi itd. Bo nie o to w tym chodzi ;) Poprostu spacer po wnętrzach zamku.
A że byliśmy jedni nielicznych, to było spokojnie.

Klarci bardzo podobały się okna, bo duże. Lampy - często ogromne kryształowe. I lustra. Opowiadaliśmy jej też co i widać - np zobacz jakie łóżko, ale byśmy pospali w takim itp hihi.
Czy rozumie? Nie wiem. Ale sądzę że coś nowego i się podobało. Plus każdy kto nas mijał, Klarę zaczepiał, zagadywał. Jak się uśmiechał do niej, to była zadowolona hihi.
Daliśmy podotykać jakichś rzeczy z wystawy jeśli mieliśmy pozwolenie. Np wielkich waz albo ściennych dywanów
Pozaglądała z mężem do gablotek. Obgadali co i jak ;)

Nie poszliśmy jedynie do zbrojowni i stajni. Było zimno i nieciekawie. Odpuściliśmy.

Co do samego zamku - zbudowany jest na planie nieregularnego czworoboku, przed zamkiem są piękne lwy. Obejście zadbane czyste! Z okien (wewnątrz) widać cały piękny park
Bardzo ładnie zamek zachowany, praktycznie każdej wystawy ktoś pilnuje. Nie ma, że sobie chodzimy jak chcemy i gdzie chcemy. Wszystko jest odgrodzone.
Ciekawostką jest to, że zabytkowe krzesła - wystawowe - były zablokowane linką, żeby na nich nie siadać. Natomiast jeśli ktoś się zmęczył, są ławeczki na korytarzach i nie ma problemu z przycupnięciem.
Nikt nie robił problemu z tytułu gugającego niemowlaka, czy też w recepcji gdzie musieliśmy zostawić wózek.


Kilka lat temu blisko zamku powstała pokazowa zagroda żubrów. Tam też się wybraliśmy.
Jednak jest to takie mini zoo.
5 min i zwiedzone.
Klarci chyba najbardziej podobał się duży paw, który sobie maszerował po ogrodzie z pięknym rozłożonym ogonem.


Później, już po zwiedzaniu udaliśmy się na rynek - który w zasadzie graniczy z zamkiem.
Na koniec jeszcze spacer w pięknym parku z widokami na zamek i drzemka naszego bobasa w wózku.